logo kozmin
Unia EuropejskaElektroniczna Skrzynka PodawczaBiuletyn Informacji Publicznej

Ważne informacje

Ponad 40 tysięcy sołtysów i kilkaset członków rad sołeckich codziennie angażuje się w służbę na rzecz swoich mieszkańców, czyli w budowę dróg, chodników, szkół, kanalizacji, gazyfikacji, świetlic wiejskich, placów zabaw; również w organizowanie miejscowego społeczeństwa oraz reprezentowanie jego interesów. Od 52 lat robi to także Kazimierz Marchwiak z Tatarów, który za długoletnie pełnienie funkcji sołtysa otrzymał zaszczytny tytuł "Sołtysa Roku 2010".

18 lutego burmistrz Miasta i Gminy Koźmin Wielkopolski zgłosił kandydaturę Kazimierza Marchwiaka do konkursu organizowanego przez redakcję "Gazety Sołeckiej" oraz Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów. Celem konkursu jest promowanie najbardziej aktywnych sołtysów, których działalność wykracza poza zasięg ich sołectwa i w swojej pracy prezentują obywatelską postawę.  Była to jego dziewiąta edycja a patronat honorowy nad nim objął marszałek Senatu.

Nagrodzeni zostali najaktywniejsi sołtysi, którzy są liderami lokalnymi. Mają nie tylko pomysły, które realizują, ale także potrafią zachęcić lokalną społeczność do działania, stanowią kanwę społeczeństwa obywatelskiego. Obok 12 nagrodzonych w głównej kategorii, przyznano także nagrodę specjalną - Sołtysem Seniorem z 52-letnim stażem został Kazimierz Marchwiak – sołtys Tatarów. Oficjalne uroczystości uhonorowania  laureatów odbędą się 24 maja 2011 r. w Senacie RP w Warszawie.

Kazimierz Marchwiak urodził się w Tatarach  w 1936 roku.  Ma czwórkę dzieci - dwie córki i dwóch synów. Sołectwo objął w 1959 roku, kiedy to we wsi mieszkało 150 osób. Obecnie jest ich  o połowę mniej.
- Na sołtysa zostałem wybrany zaocznie - nie było mnie na wyborach, ponieważ pracowałem. O  tym fakcie powiadomił mnie mój ojciec - opowiada o okolicznościach wyboru na sołtysa. - Na początku lat 90-tych nikt nie chciał przejąć po mnie sołectwa - przyjeżdżały różne osoby i namawiały mnie na kontynuację funkcji. Po 3 miesiącach namówili mnie i od tego czasu sołectwo mam zapisane do śmierci - dodaje z uśmiechem na twarzy pan Kazimierz.

Tekst i foto: Hanna Banaszak