Początek wiosny to czas, gdy przyroda budzi się do życia. Niestety, to także czas, gdy nad ogródkami, łąkami i polami unoszą się kłęby dymu. Wielu zapomina, że wystarczy słaby wiatr, aby ogień wymknął się spod kontroli i przeistoczył w pożar. Mimo zagrożeń utrzymuje się moda na bezmyślne podpalanie wszystkiego, co porośnięte jest usychającą trawą w różnych jej siedliskach: na łąkach, w przydrożnych rowach, itp.
Dzieje się tak, mimo, że od wielu lat wiadomo, że ziemia nie użyźnia się dzięki temu, a wręcz wyjaławia. Nie dochodzi do naturalnego rozkładu resztek roślin, przerywany zostaje proces tworzenia się próchnicy. Następuje selekcja negatywna - giną trawy, najcenniejsze gatunki ziół, pozostają natomiast rośliny głęboko korzeniące się np. perz. Pole czy łąka strawiona ogniem potrzebują kilku lat na regenerację, by dać plony takiej wartości, jak przed pożarem. Łąki, brzegi cieków wodnych, zakrzewienia czy zadrzewienia śródpolne są miejscami bytowania owadów, ostoją ptactwa i drobnej zwierzyny. Wypalanie traw niszczy wszystkie organizmy, nie tylko szkodniki.
Wypalanie traw oprócz tego, że jest niebezpieczne i szkodliwe, jest też niedozwolone. Ustawa o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004r. (Dz.U. z 2009 r. Nr 151 poz.1220 z późn. zm.) zabrania w art. 124 wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. W myśl art. 131 pkt 12 tejże ustawy osoba łamiąca powyższy przepis podlega karze aresztu albo grzywny.
Aktualności
Nie wypalaj traw!
- Szczegóły